Dwójka, która wcześniej odseparowała się od reszty, mimo likwidacji dystansu fizycznego, wydawała się być zatopiona w rozpoczętej wcześniej rozmowie. Zajęte sobą, gruchające gołąbki- taki werdykt Arrisa wydała, nawet nie starając się przysłuchać rozmowie, bo i nie widziała powodu, by tracić na to czas. Chwilowo kobieta wolała skupić swoją uwagę na Lilianie, która wydawała się w końcu zrozumieć, z kim miała do czynienia. Początkowa reakcja Bonett sprawiła, że z ust czarnowłosej wydobył się perlisty śmiech. Dokładnie czegoś w tym typie się się spodziewała- zaskoczenie okraszone chwilą niezręcznej ciszy, którą zresztą Imeneroth przerwała swoim śmiechem właśnie. Tylko pozostało czekać aż spłoszona dziewczyna umknie gdzieś w krzaki, zapominając o tym, że skoro ognisko miało służyć integracji, oczywistym było zjawienie się innych ras, w tym i wilkołaków. Bo o ile rasa ta nie była skora do zakopywania toporu wojennego, tak i przecież hańbą byłoby przegapić okazję do uchlania się, czy wywołania bijatyki. A spotkanie integracyjne po rozkręceniu się, mogło byś właśnie taką świetną okazją. Zamiast jednak umknąć gdzieś, Liliana postanowiła podtrzymać rozmowę, co całkiem mile zaskoczyło Arrisę. Zwłaszcza, że gdyby nie wcześniejsza mimika twarzy Liliany i ta chwila ciszy, wilkołaczka nawet by nie zauważyła, że dziewczyna się zawahała.
- Oooch, ponure, ale za to bardzo praktyczne. Jakoś inni niezbyt lubią zapuszczać się na Pojezierza i kluczyć między zdradliwymi bagnami. Absolutnie nie wiem dlaczego- czarnowłosa podjęła się dalszej rozmowy, oczywiście drocząc się i drwiąc nieco.
Chwilę potem, panna Bonett najwyraźniej postanowiła odzyskać swoje zachwiane poczucie bezpieczeństwa i zaproponowała dołączenie do pozostałych. Założywszy ręce za głowę, ruszyła za dziewczyną dołączając do większej już grupki. Tym razem już nie zawracała sobie głowy żadnymi ukłonami, dygnięciami. Znudziło się jej już.
- To co z tym ogniskiem? Zjadłabym coś i przy okazji się napiła- postanowiła wyrazić, co jej na duszy leżało.