"Bagienny Azyl" doczekał się już kilkakrotnego zamykania i otwierania. Stary właściciel nie mógł zdecydować się, czy chce ryzykować prowadzeniem przybytku w tak skądinąd niebezpiecznym i rzadko uczęszczanym miejscu, szczególnie że tawerna stoi niedaleko od posiadłości nazywanej powszechnie nawiedzoną. W końcu zdecydował się ją sprzedać jakiemuś nierozważnemu śmiałkowi i od tamtej pory interes nie był ponownie zamykany. Jeszcze.