Błędne ścieżki są nieprzyjemną dzielnicą w lesie Dovmeith. Przyjdź tu, jeśli brakuje ci rozrywki, a niezbyt przyjazne elfy na pewno ci jej dostarczą. Chyba że chcesz kupić coś z czarnego rynku, który tu znajdziesz. Nie dotykaj jednak roślin, które tu rosną - z pewnością ich efekty uboczne nie są miłe.
Even Ieneashe
Profesja : mag
Liczba postów : 15
Doświadczenie : 19
Temat: Re: Błędne Ścieżki Nie 18 Mar - 23:12
Miał już dość. Fizycznie nie, ale zmęczenie psychiczne dawało o sobie znać. Ostatnio spędzał zbyt wiele czasu na snuciu przypuszczeń i opracowywaniu wszystkich możliwych wariantów, analizując, z której strony może nadejść niespodziewany atak, kto podstępnie wkroczy na ich ziemie. Rozważał za i przeciw ewentualnych sojuszy, prowadząc wielkogodzinne narady ze swoimi ‘zaufanymi’. Po dzisiejszej tyradzie na temat niewystarczającej liczby ich wojowników, feminizacji rasy, przeczytaniu wszystkich raportów szpiegów i sprzeczce z Ustami powiedział dość. Czuł, że mózg zaraz mu eksploduje, przeciążony nadmiarem informacji. Zaklął soczyście w myślach, a następnie rozkazał wszystkim, by zostawili go w spokoju. Nikt nie miał prawa przekroczyć progu jego pokoju, w przeciwnym zaś razie… Niewypowiedziana groźba daje ponoć lepszy efekt. Zerknął jeszcze po raz ostatni na oblepione mapami i różnymi pergaminami ściany, pospiesznie narzucił na siebie wysłużoną, czarną pelerynę do kostek z ogromnym kapturem, a do jej kieszeni włożył sakiewkę z kwotą potrzebną na zakup mivgrestu oraz sztylet i rozpłynął się w ciemnościach nocy. Wydostał się przez okno, przedzierając się przez warty wyuczoną sekwencją ruchów; tyle razy już przecież wymykał się z tego więzienia bez krat, najchętniej pod osłoną nocy, że nie sprawiało mu to większych trudności. Trzeba jednak oddać honor strażnikom, gdyby nie to, że poruszał się niemal bezszelestnie, obeznany w terenie i świadomy lokalizacji ich wart, niemiałby najmniejszych szans wymknąć się niezauważonym. Jednak udało mu się i tym razem. Z rękami wciśniętymi głęboko w kieszenie peleryny, zaciskając jedną na gładkiej rękojeści sztyletu, drugą trzymając rzemyk sakiewki, ruszył przed siebie szybkim krokiem. Dotarcie do błędnych ścieżek zajęło mu trochę czasu, jednak potrzebował samotnego tet-a-tet, zupełnej pustki w głowie i koncentrowania się tylko na miarowym wdechu, czyli po prostu chwili dla siebie. Na miejscu rozejrzał się wokoło, podchodząc do charakterystycznego krzewu, o fluorencyjno-niebieskiem odcieniu, w okolicy którego zazwyczaj można było spotkać sprzedawcę interesującego go towaru i zdecydował się poczekać.
Mistrz Gry
Liczba postów : 104
Doświadczenie : 80
Temat: Re: Błędne Ścieżki Pon 19 Mar - 12:46
Błędne Ścieżki nigdy nie przetrzymywały przybyszów w samotności zbyt długo. Elf, który wymyka się chyłkiem z własnego zamku, nie wie, czym naprawdę jest poruszanie się bezszelestnie. Złodziejka Tayerils, która była jednocześnie handlarzem substancji odurzających, zakradła się do niego od tyłu. Stała tak za nim kilka chwil, dosłownie centymetry od elfa, a ten nie mógł nawet usłyszeć jej stłumionego oddechu. - No cześć - odezwała się w końcu szeptem, niemalże tuż przy uchu mężczyzny. Obróciła się jednocześnie, zakręcając piruet obok niego i stając wprost przed nim. Widywała tego jegomościa często; jego sprzedawcą był zazwyczaj inny elf... jednak teraz doświadczał pewnych nieprzyjemności związanych z okantowaniem jej na dużą ilość mivgrestu. Postanowiła przejąć ten rejon i od kilku dni to ona pojawiała się pod żarzącym się na błękitno krzewie. - Czego byś chciał, najsłodszy? - zapytała, nieświadoma, z kim ma do czynienia - kaptur zbyt głęboko skrywał jego twarz.
Even Ieneashe
Profesja : mag
Liczba postów : 15
Doświadczenie : 19
Temat: Re: Błędne Ścieżki Pon 19 Mar - 13:32
Z owym stwierdzeniem pewnie większość by się zgodziła, co by nie mówić o tym miejscu, Błędne Ścieżki potrafiły zadbać o swoją klientelę, mamiąc przedmiotami niedostępnymi w innych miejscach i oferując cuda, o których nie śniło się nawet… kapłanom. Właśnie dlatego tak lubił to miejsce; nigdy nie pozwoliłby, aby ktokolwiek podjął działania zmierzające do usunięcia czarnego rynku elfów. Gdzie indziej mógłby w równej mierze stać się nikim, kolejną anonimową postacią i tak po prostu wtopić się w tłum bezimiennych postaci? Choć przez chwilę poczuć się niepewnie… Tak jak teraz. W momencie, kiedy wypowiedziane przez elfkę słowa zawibrowały w powietrzu, a oddech owiał jego ucho i szyję, mimowolnie wzdrygnął się lekko. Znalazła się zbyt blisko, zdecydowanie przekraczając przyjęte granice, swoim zachowaniem drażniła się z nim, pokazując, kto tak naprawdę jest górą. Jak nie wiele trzeba, żeby… Spektrum możliwości przemknęło przez jego myśli. On natomiast zupełnie sobie jej nie przypominał, co zresztą powinna odebrać jako pochlebstwo, gdyż jak powszechnie wiadomo, rzucający się w oczy złodziej, to martwy złodziej. Uważnie zlustrował jej osobę, nieznacznie marszcząc brwi. Do wcześniejszego sprzedawcy miał już jakieś… zaufanie, jeśli w ogóle można posłużyć się tym patetycznym słowem w stosunku do osób z Błędnych Ścieżek. Ich transakcje były szybkie, nikt o nic nie pytał, handlujący miał gdzieś to, że elf nigdy nie odezwał się do niego ani jednym słowem, towar był w porządku, cena nieznacznie niższa, jako że po jakimś czasie stał się regularnym gościem w tych stronach. A ona to jedna wielka enigma, która chwilę temu mogła tak po prostu przejechać mu sztyletem po gardle, a on nie zdążyłby się zorientować wcześniej, niż w momencie, w którym dotknęłaby go zimnym ostrzem. Odwrócił się z zamiarem odejścia, jednak zawahał się nieznacznie. Naprawdę potrzebował tego towaru.