List ten posyłam do Ciebie zza granicy rodzimych ziem Twoich, które opuściłam nie chcąc zakłócać równowagi niespokojnych przyjaciół czy mieszczan Twoich, których miałam okazję spotkać w drodze powrotnej w skromne moje progi. Jeśli się o moje zdrowie niepokoiłeś – martwić się już nie musisz. Względnie cała, względnie szczęśliwa wróciłam do domu. Jeśli tylko o dobrym stanie ciała świadczyć mogą obrzydliwie oszpecające mnie szramy na plecach. Niemniej jednak mój duch ma się dobrze, rad, że dane mi było Cię spotkać. Serce mi się tylko kraje, ze nie wiem, czy widzieć się jeszcze będziemy, Edan. A choć zdania byłam, ze losowi zawsze można pomóc – Twoi pobratymcy inne opinie na ten temat mają. Przeznaczenie – jeśli takie istnieje, a razem doszliśmy do wniosku, że owszem, miejmy nadzieję, że nie będzie mi wrogiem, gdybym chciała kolei życia (bądź Twoim dzielnym edanea - ludziom) stanąć naprzeciw. Składam Ci obietnicę, że jeśli natknę się na przesłanki zwiastujące nam przyszłe spotkanie, na pewno nie będę patrzeć na nie obojętnie. Na dowód tego, list ten możesz sobie zostawić, i w razie gdybym miała okrutnie Cię okłamać i obietnicy nie dotrzymać, zawsze możesz mnie szukać. Jeśli tylko znajdziesz na obskurnym odludziu, które moim domem ponoć się zwie. Zapomniałam powiedzieć: Saesa omentien lle. Miło mi było poznać Cię.
Lle Edhel**
*tłum. Do mojego przyjaciela Edana, wielkiego wojownika i władcy ludzi **tłum. Twoja Edhel